Nasze największe marzenie, a jednocześnie życzenie na Dzień Dziecka dla wszystkich, których wpieramy w krajach Globalnego Południa brzmi:
WIERZYMY, ZE DZIĘKI MĄDREJ POMOCY,
ZA KILKANAŚCIE LAT,
NIE BĘDZIECIE JUŻ BENEFICJENTEM NASZEJ POMOCY,
A RÓWNORZĘDNYM PARTNEREM
W PROJEKTACH NA DOWOLNĄ SKALĘ.
Dlatego dziś krótko przybliżymy filozofię naszego programu.
Nie zakładamy misji na miejscu sami, uważamy, że już dość "misjonarzy" jest na miejscu. Nawiązujemy z nimi jedynie współpracę w najtrudniejszych częściach danego kraju.
Nie przywiązujemy do siebie rodzin wyręczając je z odpowiedzialności i zapewniając wszystko o co proszą (choć wiemy, że mają ogrom potrzeb i bywa, że serce się kroi, gdy odmawiamy).
Zdjęcie z ludzi odpowiedzialności za rodzinę, za dzieci, za ich edukację - na dłuższą metę przynosi odwrotny skutek do zamierzonego.
Wspieramy Rodziców w finansowaniu nauki ich dzieci (czesne, podręczniki, wyprawki, bursy, dojazdy, odzież, buty, przybory, kontakty z nauczycielami (np. by nie zabierał dzieci na prywatne pole, a faktycznie prowadził zajęcia). Wspieramy dzieci korepetycjami na misji prowadzonymi przez studentów, także będących beneficjentami naszej pomocy i w ten sposób okazującymi wdzięczność.
Rodziców odciążamy ze wszystkimi kosztami powyżej o ile i oni wykazują się współpracą dbając o zdrowie dzieci (w tym informowanie nas o zachorowaniach byśmy mogli reagować na czas), o frekwencję dziecka w szkole i jego wykarmienie.
W uzasadnionych przypadkach dzieci są leczone na koszt programu, dożywiane. Bo głodne dziecko niczego się nie nauczy. Natomiast trwa to puki rodzina nie będzie na tyle "wydolna", by robić to sama.
Jeśli chcesz z nami każdego dnia zmienia przyszłość kolejnych dzieci i jesteś gotów na finansowe zobowiązanie z tym związane: zajrzyj na:
www.majaprzyszlosc.org.pl/adopcja-serca
Tanzania, 2015, Podopieczni programu w nowych mundurkach ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz