Garoua jako duża wioska, scala okoliczne. Tu robi się duże zakupy, w tym zakupy przyborów szkolnych, tutaj funkcjonuje szpital, można kupić materac, zatankować samochód, czy złapać autobus międzymiastowy..
W każdej małej wiosce jest oczywiście bazar, nazywany tu marché , na którym zakupy dla domu często robią także małe dziewczynki, które następnie niosą je 2-5 km do domu.
Tylko w małych wioskach na północy spotkać jeszcze można malutkie okrągłe chatki, w pozostałej części Kamerunu budują się już domki z gliny lub cementu. Między najuboższymi znajdziemy także hacjendy z wysokimi murami i prawdziwe domy jednorodzinne, jakich nie powstydziły by się europejskie miejscowości.
Od wczesnych godzin porannych odwiedzaliśmy naszych uczniów - w wioskach, na targach, pod domami czy pod kościołem - jak Benoit czy Patrick. Nawet przedmieścia Garoua są bardzo rozległe.
W kościele w Bindiba, na wzgórzu, rozmawialiśmy z dwoma naszymi uczniami. Przekazaliśmy im kalkulatory, gdyż obaj uczą się w szkole średniej. Zaraz obok stały "organy" w wersji kameruńskiej, dlatego chłopcy pokusili się o spontaniczny występ. Usłyszeliśmy piękny mini koncert muzyczno - wokalny.
Kontynuując podróż po okolicy podjechałyśmy nad rzekę - jedyna w tej okolicy, obecnie z nurtem bardzo słabym i niskim poziomem wody. Zbliżająca się pora deszczowa znacznie zmieni sytuację nad wodą.
Kilkanaście kilometrów dalej znajduje się ujście wody pitnej, aby się do niego dostać należy zejść stromymi schodami w dół kilkadziesiąt metrów, a następnie po nabraniu wody w miski, baniaki i butelki, wrócić na górę tą samą drogą.
Na zakończenie dnia poszłyśmy z s.Nazarią do... sąsiadującej Republiki Środkowoafrykańskiej.
Garoua Boulai jest miejscowością graniczną, dlatego wystarczy kilkuminutowy spacer, by dostać się do sąsiadów. Sama granica to raptem krótkie zasieki, siatka, szlaban z praniem.. ale otrzymanie zgody na jej przejście nie jest juz takie proste, a policja skutecznie uniemożliwia swobodne poruszanie się. Wizualnie różnice między tymi dwoma krajami są ogromne, choć na granicy w oczy rzuca się głównie handel, także ten obnośny - dziecięcy oraz tłumy ludzi. RCA jest dużo biedniejsza od Kamerunu, tu nadal droga przez kraj jest szosą, poza odcinkiem około 50 km od granicy.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz