Drodzy Czytelnicy.
W marcu 2016 straciliśmy kontrolę nad blogiem. Po wielu miesiącach odzyskaliśmy dostęp do konta i wracamy do Was. Posty datowane między 03.3016 a 12.2017 to rekonstrukcja wydarzeń w tego okresu. Bieżące posty datowane są od 2018 roku.

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 30 maja 2016

21 stycznia, badanie na malarię

Malaria to choroba ciężka i nieleczona na pewno zbiera śmiertelne żniwo. Niemniej jest w Polsce i wielu krajach "cywilizowanych" demonizowana, przez co osoby jadące do Afryki, poza szczepieniami przyjmują jeszcze zapobiegawczo i przez dłuższy czas bardzo obciążające organizm leki.
To decyzja indywidualna każdego podróżnego, niemniej jeśli nie jedzie się do ścisłego buszu na kilka tygodni, bez dostępu do punktu medycznego, to  może warto przemyśleć ten krok.

W Tanzanii czy Kenii spotkaliśmy wiele punktów medycznych posiadających leki na malarię dużo nowszej generacji, a przez to lepsze, bardziej efektywne, ale i mniej szkodliwe dla organizmu.
Są także dużo tańsze, bo powszechne. Cena odzwierciedla ich jakoś - najtańsze specyfiki są najstarsze, leki najnowszej generacji kosztują więcej, ale nadal są to ceny przeciętnych leków w kraju.
Warto skonsultować nasza sytuację z osobami z którymi zamierzamy się spotkać lub podróżować na miejscu, a nie tylko z lekarzem na oddziale chorób tropikalnych w Polsce.
Także badanie malarii przeprowadzić można na miejscu i zalecam zakup kilku testów na czas podróży. Wykonanie go z krwi zajmuje kilka minut, a ma wysoką skuteczność. I nie wymagane jest na tym etapie laboratorium. Po uzyskaniu pozytywnego wyniku z "domowego" testu - należy udać się do najbliższego punktu medycznego, który najczęściej wygląda tak:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz