Drodzy Czytelnicy.
W marcu 2016 straciliśmy kontrolę nad blogiem. Po wielu miesiącach odzyskaliśmy dostęp do konta i wracamy do Was. Posty datowane między 03.3016 a 12.2017 to rekonstrukcja wydarzeń w tego okresu. Bieżące posty datowane są od 2018 roku.

Szukaj na tym blogu

piątek, 9 maja 2014

Urwis

Julias to uroczy chłopiec. Na początku był bardzo nieśmiały i podczas gdy inne dzieci bawiły się ze mną on stała z boku i zasłaniając rękoma buzię tylko się przyglądał. Po kilku dniach zaczął przyłączać się do zabawy i zaskoczył mnie… Nie miał żadnych trudności ze zrozumieniem wszystkich zadań, które dawałam dzieciom a wręcz przeciwnie, łapał wszystko w mig i okazał się najbystrzejszy.
Chętnie podejmował nawet najtrudniejsze wyzwania i doskonale dawał sobie z nimi radę a potem domagał się więcej  Chyba bardzo mnie polubił… i wtedy pojawił się problem… nie wiedział jak to okazać więc ciągnął mnie za włosy, szczypał, próbował uderzyć – uśmiechał się przy tym serdecznie i myślał, że tak powinno być.
Trochę czasu mi zajęło wytłumaczenie a raczej pokazanie, że nie tędy droga, że tak się nie robi… Teraz Julias przychodzi, przytula się i wpycha na kolana… czasami jeszcze pojawiają się dziwne zachowania ale szybko się uczy, że tak nie można. Tak właśnie jest z tymi dzieciakami. Nikt ich nie nauczył jak okazywać uczucia. Często nie mają rodziców a nawet jeśli mają to rodzice się nimi nie interesują bo mają inne rzeczy na głowie. Tutaj nie ma zwyczaju okazywania uczyć w stosunku do dzieci – przynajmniej ja tego nie widziałam…  A szkoda bo maluchy tego bardzo potrzebują, czasami dosłownie wchodzą na głowę :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz