
W ciągu ostatnich dwóch lat wielu młodych oraz studentów skończyło naukę, postanowiliśmy spotkać się z obecnymi uczniami oraz absolwentami, którzy od lat prosili o wizytę i możliwość poznania Fundacji Mają Przyszłość troszkę bliżej. Postanowiliśmy po 7 latach skorzystać z zaproszenia i wyruszyć do Kamerunu.
Dzieci z programu Adopcja Serca są związane z dwoma misjami, które dzieli ponad 600 km. Przez cały Kamerun prowadzi jedna droga asfaltowa z raptem kilkoma odgałęzieniami. Odwiedzając placówki i przemieszczając się miedzy nimi, spróbujemy lepiej poznać realia życia i zwyczaje mieszkańców.
Nie będziemy poruszać się na północy kraju oraz zachodzie z dwóch powodów - niedobitków ugrupowania Boko Haram w górach oraz nowego państwa Ambazonia, które wyłoniło się z Kamerunu w ostatnim czasie w bardzo krwawy sposób.
Nazwa Ambazonia była preferowana przez anglofońskich Kameruńczyków, aby nie pomylić tego obszaru z południowym regionem terytorialnym (południowy Kamerun). "Ambasadowi autonomiści" chcieli znaleźć lokalną nazwę, by przestać używać nazwy "Kamerun", którą uważają za symbol ciężaru kolonialnej spuścizny. W tym celu przeszukali książki historyczne i wymyślili nazwę Ambazonia. Ta pochodzi od Ambasa, nazwa nadana regionowi ujścia rzeki Wouri. Ta strona, w kształcie zatoki, otrzymała angielską nazwę Bay of Ambas.
Republika Ambazonii składa się z obecnych regionów Kamerunu na południowym zachodzie i północnym zachodzie. Znajduje się pomiędzy Nigerią a zachodem i północą, resztą Kamerunu na wschodzie i Oceanem Atlantyckim na południu. Zajmuje powierzchnię 43 700 km2.
Przez ostatnie kilka lat trwa tam wojna i krwawe walki oraz zabijana jest także ludność cywilna, rebelianci to w dużej mierze zorganizowane siły wojskowe, które pod wodzą generała wprowadzają zbrojnie nowe porządki.
Od ponad 3 lat nie działa tam żadna szkoła, a duża część ludności z tej części anglofońskiej (mówiąca po angielsku) przenosi się na pozostałe obszary Kamerunu - frankofońskie (j.francuski) w poszukiwaniu bezpieczeństwa i lepszego życia. Obszary objęte wojną pomału pustoszeją, niemniej rozmawianie o sytuacji, pomaganie którejkolwiek ze stron grozi poważnymi kłopotami, a nawet śmiercią. Różnie w poglądach pojawiają się także zwykle w obrębie własnej rodziny, dlatego nawet w domach panuje milczenie i stosunek do tego konfliktu jest tematem tabu.


Pierwsze dwa dni, wtorek i środę, spędzimy w Yaounde, a w czwartek wyruszymy na wschód.
Miasto to mieszanka podmiejskich slumsów oraz centrum miasta, które obecnie liczy ponad 2 miliony mieszkańców i stale wzrasta; wielu osobom z obszarów wiejskich stolica jawi się jako miasto nieograniczonych szans i możliwości, stąd ciągną tu z rodzinami, choć na wsi mają możliwość utrzymania się z roli, czego w mieście nie uda się przeprowadzić. ?Bez konkretnego zawodu, umiejętności ciężko tu o pracę, a żywność można tylko zakupić, nie uprawiać.
Marzenie o lepszym życiu zwykle mija po pół roku, część rodzin po czasie decyduje się jednak wrócić do rodzin na wieś. Powoduje to zakończenie programu adopcji w takim przypadku, gdyż tracimy kontakt z rodziną i samym dzieckiem. Indywidualne podejście, częsty kontakt, rozmowy, możliwość pójścia do szkoły - to warunki udanej adopcji i rzeczywistych zmian w życiu dzieci i młodzieży.
Jaunde jest stolicą i drugim co do wielkości miastem Kamerunu. Usytuowanie na wyżynie południowo-zachodniej, gdzie wysokość przekracza 730 m n.p.m., sprawia, że w mieście panuje przyjemny klimat, który wyróżnia go od wilgotnej i gorącej pogody na nizinie nadbrzeżnej. Miasto jest głównym w kraju ośrodkiem przemysłu drzewnego oraz tytoniowego.
Duże wrażenie robi pomnik - najważniejszy w stolicy - to Pomnik Ponownego Zjednoczenia (Monument de la Reunification) składający się z podwójnej spirali, która oznacza zjednoczenie się francuskich i brytyjskich Kameruńczyków. Jest obecnie szczególnie ciekawy, ze względu na wydarzenia na zachodzie, o których pisaliśmy wyżej.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz