Drodzy Czytelnicy.
W marcu 2016 straciliśmy kontrolę nad blogiem. Po wielu miesiącach odzyskaliśmy dostęp do konta i wracamy do Was. Posty datowane między 03.3016 a 12.2017 to rekonstrukcja wydarzeń w tego okresu. Bieżące posty datowane są od 2018 roku.

Szukaj na tym blogu

wtorek, 6 maja 2014

Malaria w Tanzanii - jak wygląda test z krwi?

Malaria – kiedyś dla mnie pojęcie zupełnie abstrakcyjne, coś co nie istniało w moim Świecie dopóki nie zaczęłam podróżować. Słowo, które przeraża i kojarzy się bardzo źle. I tak właśnie jest – źle.


Dużo ludzi umiera na malarię a komary, które ją przenoszą traktowane są jako najbardziej niebezpieczne „zwierzęta” Afryki.

Do tej pory była to dla mnie abstrakcja, słyszałam wiele i czytałam wiele, mocno się zabezpieczyłam jadąc tutaj. Ale nie da się zabezpieczyć w 100%, zawsze jest jakieś ryzyko. To tutaj pierwszy raz zobaczyłam ludzi chorych na malarię, tutaj pierwszy raz widziałam jak ona wygląda pod mikroskopem. Kiedy przyjechałam s. Rut akurat była chora, zaskoczyło mnie, że normalnie funkcjonuje, opowiadała, że była chora wielokrotnie i mało leków jej pomaga, musi brać zastrzyki. I tym razem też brała ale nie pomogły po tygodniu okazało się, że malaria zamiast ustąpić przybrała na sile… nieciekawie.
Ostatnią opcją jest kroplówka, która bardzo wyniszcza organizm. Siostra leży w łóżku podłączona do kroplówki, nie wygląda to dobrze…

Mała Clara też ma malarię. Znamy ją m.in. z wywiadu z s.Rut.
U dzieci jest trudniej. Dzieciaki nie przyznają się, że się źle czują, biegają, bawią się, czasami wygląda to jak zwykłe przeziębienie więc rodzice nie reagują a potem dziecko opada z sił i po prostu śpi. Często na tym etapie jest już za późno, nic nie da się zrobić. Bardzo dużo dzieci w ten sposób umiera. Na szczęście tutaj siostry szybko reagują. Clara w porę dostała leki. Wczoraj cały dzień spała i była słabiutka ale dzisiaj już ją widziałam w lepszym stanie.


Clara - na zdjęciu powyżej jest z prawej strony


Jeśli tylko u dziecka pojawiają się pierwsze objawy siostry robią test z krwi i pod mikroskopem sprawdzają czy malaria jest widoczna, wynik jest niemal natychmiast (może 10 min). Jest to dość trudne, sama próbowałam, ciężko jest rozpoznać. Ale one mają już wprawę.

Ja też miałam robiony test bo trochę gorzej się czułam więc tak na wszelki wypadek – wszystko ze mną ok. W przychodni 90% chorych to właśnie ludzie zarażeni malarią. Jest to ogromny problem tutaj i bardzo realny. Oby jak najmniej przypadków zakończonych śmiercią.. ;(







2 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za ciekawe, szczegółowe informacje! Bardzo mnię interesuje każdy szczegół z życia na misji tanzańskiej, bardzo proszę o więcej! Pozdrawiam serdecznie! Szkoda, że sama nie mogę zobaczyć na własne oczy "swoich" dzieci, Mary T. i Pedi C. ...

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak zyjemy w innym swiecie, i nawet nie zdajemy sobie sprawy jak te choroby moga szybko postepowac i jak trudno jest zyc w takich warunki. Dziekuje za te informacje, przez nie mozna sobie bardziej uswiadomic jak to naprawde wyglada. Zycze powodzenia w dalszej misji i niecierpliwie czekam na nastepny artykul. Serdecznie Podrawiam :)

    OdpowiedzUsuń