Drodzy Czytelnicy.
W marcu 2016 straciliśmy kontrolę nad blogiem. Po wielu miesiącach odzyskaliśmy dostęp do konta i wracamy do Was. Posty datowane między 03.3016 a 12.2017 to rekonstrukcja wydarzeń w tego okresu. Bieżące posty datowane są od 2018 roku.

Szukaj na tym blogu

piątek, 8 stycznia 2016

wtorek, 5 stycznia (cz.2) Ukunda, Boyani Primary School

wtorek, 5 stycznia (cz.2)  Ukunda, Kenia

Po ciekawym, aczkolwiek nieplanowym przedszkolu dziś ,czas na szkoły z naszego projektu  "SZKOŁY NA RÓWNIKU". Wszystkie szczegóły znajdują się także pod tym linkiem:
Zapraszamy firmy, szkoły do włączenia się w działania:

Dziś dwie szkoły, każdej poświęcimy osobny post.


2016.01.05, Ukunda, Boyani Primery School

Misternie ukryty pod guzikiem koszuli dyrektora szkoły mikrofon na dwumetrowym kablu, kupiony w celu poprawy jakości dźwięku okazuje się kompletnie bezużyteczny z przyczyn mi bliżej nieznanych. Być może powodem były warunki transportu w moim 20 kg plecaku lub temperatura przekraczająca 35 stopni. Zamiennie używam telefonu z aplikacją dyktafonu, jako plan B. Sprawdza się. Olbrzymie drzewo na placu daje cień, w którym nagrywamy wywiad z dyrektorem szkoły. 



Stabilizator wraz z aparatem ważą prawie 2 kg. Trzymając to przez kwadrans w jednym ręku czuję się jak statyw. Boyani Primary School, to szkoła posiadająca kilka budynków, podzielonych na klasy i obszerny plac pomiędzy nimi. 









Uczy się w niej trzystu uczniów. Sale w klasach początkowych są obwieszone pomocami naukowymi, takimi jak liczby, literki, w formacie A4, powiewają one niczym proporce na wietrze. W oknach nie ma szyb, są jedynie poprzeczne pręty. 





W szkole, jak we wszystkich innych, zarówno prywatnych jak i publicznych, obowiązuje mundurek szkolny. Tzw. stationary (wyprawkę) kupuje się w specjalnych sklepach. W jednym z kolejnych postów wybierzemy się na takie zakupy.
Czasem jednak uczniowie łamią szkolny dress code, szczególnie, gdy temperatura w porze deszczowej spada do 16 stopni. Wtedy nawet sweterek z kompletu ("uniformu") nie wystarczy. 


W Boyani Primary School spotykamy po raz pierwszy (ale zdecydowanie nie ostatni) dziecko z problemami dotyczącymi stóp. To chłopiec chory na tzw. "dżigas" (ang.) - są to pasożyty, którymi łatwo się zarazić w tropikach chodząc boso, a tak właśnie poruszają się tu dzieci. Stan toalet w postaci dziury w ziemi nie ułatwia utrzymania higieny. Buty szkolne pomagają zmniejszyć ryzyko zachorowań. Jakby przyszła kontrola rządowa, a wymóg butów szkolnych nie byłby zrealizowany nauczyciel mógłby mieć problemy. Z drugiej strony, gdyby się trzymać tych zaleceń frekwencja spadłaby o połowę. Koszt obuwia często przekracza możliwości rodzica.



To problem ogromny, choć trudno czasem wytłumaczyć osobom, które w Afryce nigdy nie były dlaczego tak ważne dla uczenia są buty. W Fundacji wielokrotnie otrzymywaliśmy zapytania po co buty, skoro wiedza generowane jest jednak w innej części ciała, a poza tym w Afryce jest ciepło.
Zakażone brudne stopy swędzą, a w stadium rozwiniętym sprawiają ból. Trudno tu o skupienie na lekcji.
Stan dróg, buszu przez który dzieci chodzą codziennie do szkoły, pokonując od kilkuset do nawet 10 km w wielu przypadkach powoduje, że drogie buty (potrafią kosztować nawet 10-15 USD) wystarczają zaledwie na 2-3 miesiące. To tylko 1 z 3 trymestrów roku szkolnego. Bywa, że ze środków z programów adopcyjnych, w których ą dzieci, nie wystarcza na wszystko w ciągu roku. Zaznaczyć musimy, że dzieci z projektu Szkoły Na Równi-ku nie są w programie indywidualnym. To osobne działania. Szczegóły adopcji indywidualnej (stypendia na naukę, dożywianie i leczenie) znajdują się tutaj:
www.majaprzyszlosc.org.pl/adopcja-serca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz