Drodzy Czytelnicy.
W marcu 2016 straciliśmy kontrolę nad blogiem. Po wielu miesiącach odzyskaliśmy dostęp do konta i wracamy do Was. Posty datowane między 03.3016 a 12.2017 to rekonstrukcja wydarzeń w tego okresu. Bieżące posty datowane są od 2018 roku.

Szukaj na tym blogu

czwartek, 7 lutego 2019

Dzień 10 - rozmowy, wywiady i studenci.

Powrót do Yaounde po tygodniu w podróży. W tym czasie przejechaliśmy w zasadzie większość Kamerunu  - do granicy z RCA i z powrotem, zbaczając czasem z drogi po kilkadziesiąt kilometrów. Kolejne dni to głównie rozmowy z naszymi uczniami z programu Adopcja Serca oraz zbliżające się obchody Dnia Młodych.
Młodsze dzieci potrafią przekazać podstawowe informacje o sobie w naszych rozmowach, dzięki filmom uda się połączyć twarz dziecka, jego zdjęcie czy świadectwo z mimiką twarzy i uśmiechem.
To nasz pierwszy taki projekt odkąd prowadzimy program.
Dzieciaki na każdym kroku nas zaskakują, bawią, ciekawią, wzruszają.

Słyszmy angielski, francuski. Kaleczymy słowa, domyślamy się, albo wsłuchujemy w przemyślenia studenta.
Dziś tych ostatnich przybyło szczególnie dużo, także Ci, którzy edukację skończyli.
Gdy zaczynaliśmy program w Kamerunie 7 lata temu, wielu z nich kończyło dopiero szkołę średnią.
Dziś prezentujemy wypowiedzi studentów, aby była okazja posłuchać o nich więcej. To juz ponad 15 osób, które dzięki Rodzicom Adopcyjnym nie tylko nauczyło się czytać czy isać w podstawówce, ale faktycznie pracuje na rzecz lokalnej społeczności i zmienia swój świat.
Mamy księgowego, ekonomistę, lekarzy, prawnika, antropologa, pielęgniarki, asystentkę stomatologiczną, dziennikarza i wielu innych.

Kilkanaście osób nadal studiuje i dla nich najważniejszy jest nasz FUNDUSZ STUDENCKI, dzięki któremu finansujemy dużą część opłat. Szczegóły : adopcja@majaprzyszlosc.org.pl

co jest ważne - każda z osób, która wykształciliśmy w programie kameruńskim ma obecnie pracę - część jeszcze w wersji stażu, niemniej staż Państwowy jest stabilny.

Poznaj ich. Posłuchaj. Spróbuj zrozumieć. Dowiedz się więcej.
Zweryfikuj swoje zdanie na wiele tematów, które poruszają w wypowiedziach.

Posłuchaj Grace, naszej studentki pielęgniarstwa na finiszu.
Grace - wypowiedź (j. francuski, napisy polskie)

Posłuchaj Francisa po studiach z antropologii i zarządzania, obecnie konsultanta projektów w dużej firmie.
Francis - wypowiedź (j. francuski, napisy polskie)

Posłuchaj Raissy, która otworzyła swój własny salon fryzjerski z rocznym dofinansowaniem rządowym do kosztów najmu i opłat.
Raissa - wypowiedź (j. francuski, napisy polskie)

Wpłat na Fundusz Studencki można dokonać na konto :
Fundacji Mają Przyszłość    / www.majaprzyszlosc.org.pl

Alior Bank: 
Wpłaty w PLN: 44 2490 0005 0000 4600 3246 9899
Wpłaty w EURO:  PL69 2490 0005 0000 4600 1195 6471
BIC CODE ALIOR BANKU: ALBPPLPW


Tytuł przelewu zawsze: FUNDUSZ STUDENCKI  - DAROWIZNA

To nie maluszki, o które Adopcyjni Rodzice proszą najcześciej. 
Ale każda wpłata na studenta - stała comiesięczna czy jednorazowa -  jest dla nas ogromnie cenna i niejednokrotnie ratuje ucznia przez koniecznością opuszczenia roku.







środa, 6 lutego 2019

Dzień 9 - Ayos - szkoła haftu, przedszkole i wioska trędowatych

Wjeżdżając do Ayos po raz drugi, wiedzieliśmy że czeka nas tutaj kilka spotkań. Czekaliśmy na nie od dłuższego czasu.
Dzięki dobroci misjonarek mieliśmy okazję spotkać małych pacjentów misyjnej przychodni. W najtrudniejszej sytuacji są dzieci, często zdane na rodziców, którzy nie zdają sobie sprawy z konsekwencji własnych czynów. Takim przykładem jest maluszek, którego udało się uratować o zakażenia wirusem HIV przy porodzie dzięki zastosowaniu leków. Bardzo młodej mamie przekazano, by pod żadnym pozorem nie karmiła dziecka piersią, otrzymała wsparcie finansowe i mleko w proszku. Kilka miesięcy później dziecko trafiło do szpitalika na badania kontrole i okazuje się, że jest zakażone. Młoda mama ze strachu przez wykluczeniem w rodzinie i wiosce, nie przyznała się nikomu iż jest nosicielką i dla niepoznaki karmiła dziecko piersią, przekazując wirusa.
strach, desperacja, brak wsparcia w bliskich działa wszędzie tak samo, bez względu na kraj.
Na zdjęciu nowonarodzone trojaczki wraz z kochającą mamą i ciocią - leczone z powodu choroby skóry, jednodniowe bliźniaki oraz gabinet stomatologiczny - jeden z nielicznych na jakie trafiliśmy w czasie całego pobytu w Kamerunie.



Na misji jest także sala nauki z pięknym freskiem ściennym. Jest to także miejsce, które w oknach nie ma szyb. Konstrukcja budynku oraz zewnętrzne okiennice pozwalają na takie rozwiązanie, mimo pory deszczowej przez 3 miesiące czy zimnych nocy.



Drugim odwiedzonym przez nas miejscem, była prowadzona przez misjonarki szkoła haftu. Młode dziewczyny, ale także ich mamy, babci czy ciotki, mogą zacząć przygodę z haftem.
Szkoła ma wiele utalentowanych uczennic, a także nauczycielek, których prace są regularnie kupowane przez lokalne placówki, organizacje, a także osoby prywatne. Szkła przygotowuje także dużo rzeczy pod zamówienia. Hafty występują we wszelkich możliwych formach - kwiaty, zwierzęta, okazje, natura, motywy afrykańskie, abstrakcje, a także motywy religijne na stułły i pozostałe przedmioty o tym charakterze. 










Zupełnie innym miejscem okazało się przedszkole - więcej o nim jednak w kwietniu 2019 na naszym blogu.

Pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy tego dnia, rozpoczynając mszą o 7 rano, było jednak miejsce wyjątkowe. Dlatego zaburzając kolejność - piszemy o nim na zakończenie.
Wjeżdżając w tę okolicę można było wyczuć zmianę okolicy. Bieda panuje wszędzie, jednak tutaj było jeszcze smutniej, o ile to w ogóle możliwe. Wchodząc do kościoła mija się groby - bez płyty, niezbyt głębokie, zapomniane, zarośnięte w większości. Każdy nowy grób, w krótkim czasie zniknie z widoku i będzie tylko fragmentem buszu.
Szef tej "wioski" to pogodny, towarzyski człowiek, uczciwy, sprawiedliwy, choć ból towarzyszy mu każdego dnia, a niesprawny narząd wzroku utrudnia funkcjonowanie.
Podczas mszy rozbrzmiewa cichy śpiew, który z czasem staje się donośniejszy za sprawą kilku kobiet. Tylko raz w tygodniu w tej okolicy rozbrzmiewają dźwięki muzyki.
Pośród dorosłych obecne są dzieci, nastolatki, kilkulatki, maluszki. Widok jest przytłaczający, szczególnie w porównaniu z Afryką, która również znamy - wielopiętrowymi budynkami, centrami handlowymi, rezydencjami za betonowym murem.
Zapomniane wioski trędowatych. 
Zostało ich już na szczęście niewiele i w Afryce ta choroba pomału zanika, tak jak razem z nią zanikały od zawsze części ciała.










wtorek, 5 lutego 2019

Dzień 8 - magia plantacji kawy, kakao i las tropikalny w Atoku

Atok - mała miejscowość na trasie między Bertoua a Yaounde. Znajduje się tu misja zdecydowanie warta wspomnienia, którą mieliśmy przyjemność odwiedzić podczas tego pobytu, prowadzą ją ojcowie Marianie. Podobnie jak inne Zgromadzenia i Zakony, które do tej pory spotkaliśmy na swojej kameruńskiej drodze, i oni przyjęli nas wyjątkowo gościnnie, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni.

Na misji znajduje się wyjątkowy kościół z kamiennymi mozaikami oraz duże plantacje - kawy, bananów i innych upraw. Misja zapewnia prace okolicznym mieszkańcom i dzięki uprawom generuje przychody. Pod opieką parafii znajduje się ponad 25 wiosek i około 15 000 osób, w tym znaczna część to dzieci poniżej 15 roku życia. Region Atoku jest uznawany za  zacofany, nawet jak na warunki kameruńskie, do dziś praktycznie nikt nie ma tam prądu - włączając w to misję (korzystają głównie z "grupy" - generatora prądu). Mimo tych niedoborów udało im się nie tylko zbudować dobrze funkcjonującą placówkę, w tym stawy rybne, ale zachować urok natury. Piękny ogród z drogą krzyżową oraz pobliski las równikowy/tropikalny dopełniają obrazu.






Plantacje kawy, kakao, bananów oraz innych dóbr natury.


Kawa w okresie kwitnienia.


Kakao

Stawy rybne

Bananowce

Palmy ozdobne ( na misji mają 8 rodzajówpalm)

Las równikowy niedaleko misji. Przepiękny, dziki, wilgotny, zielony, pełen ptaków.


Towarzyszka zabaw dzieci, mając klatkę w centralnym punkcie misji - aczkolwiek często otwieraną. Małpka jest na misji od lat, czasem wypuszczana, wraca do domu. Ciekawska i zwinna :)
MAłpka nie jest jedynym zwierzęciem. Księża otrzymują często żółwie w podziękowaniu za pomoc, zwykle są przez lokalną ludność jedzone. O. Marianie nie mają jednak sumienia, by je jeść, dlatego zaprowadzili ich hodowlę ;)



poniedziałek, 4 lutego 2019

Dzień 7 - sankturaium szympansów w Belabo i okolice

Tydzień rozpoczynamy w Balebo.
Belabo samo w sobie to nieduże miasteczko nad rzeką Sanagą, przy trasie kolejowej między Yaounde a N'Gaoundéré.  Obecnie wyciszone, gdyż kilka late temu zamknięto tam jedną z najwiekszych fabryk w Kamerunie, zatrudniającą ponad 3000 osób. Obecnie w pobliżu zarabiają głównie osoby mające plantacje lub mniejsze pola uprawy bananów (z tego słynie okolica).
Inni  pozostali pracują w pobliskiej kopalni, której krajobraz jest prawie jak księżycowy. Szczególnie, gdy porówna się teren kopalni do każdego innego miejsca w Kamerunie, które charakteryzuje bardzo sucha czerwona ziemia, która mocno pyli i brudzi wszystko na charakterystyczny rdzawy kolor, łącznie z roślinnością.
Niewielka ilość osób zatrudniona jest w nowoczesnym przedsiębiorstwie, odpowiedzialnym za opiekę nad rurociągiem, który jest poprowadzony z Czadu przez Kamerun i w Belabo jest jedna z większych stacji kontrolujących rurociąg.












Poniedziałek jest jednym z nielicznych dni, gdy nie odwiedzamy Podopiecznych. Lokalni misjonarze - ojcowie paulini, chcą pokazać nam inne oblicze Kamerunu.

Dzisiejszy dzień ma oblicze szympansa.

Odwiedziliśmy Sanktuarium Szympansów pod Belabo nad rzeką Sanaga, gdzie 20 lat temu lekarz weterynarii ze Stanów uratowała pierwsze 3 małe szympansy znalezione w klatkach w hotelu.
Dziś po ośrodku oprowadzała nas Jodie, która zna większość traumatycznych historii - ponad 75 szympansów znajdujących się pod ich opieką.
To tylko i wyłącznie sieroty, których matki zostały zabite przez kłusowników, a młode trafiły do sprzedaży -szczególnie jako hotelowe maskotki, karana np. łamaniem kończyn, głodzeniem i biciem za nieposłuszeństwo. Najinteligentniejsze z człekokształtnych muszą obecnie spędzić życie w rezerwacie, raz odebrane naturze, nie umieją do niej wrócić.
Jodie marzy o dniu, w którym uda się zalegalizować całkowity zakaz zabijania tych małp i przestaną napływać zgłoszenia od ludzi o przetrzymywaniu zwierząt w koszmarnych warunkach.
Celem ośrodka nie jest podtrzymanie gatunku i prokreacja, a uratowanie tych, którym człowiek zgotował piekło; aby wesprzeć lokalną ludność, zakupy pożywienia oraz inne potrzeby ośrodka realizowane są lokalnie, w najbliższej okolicy.
Sanktuarium utrzymuje się wyłącznie z darowizn, przyjmuje także wolontariuszy (na okres minimum 6 miesięcy). # Sanaga-YongChimpanzeeRescueCenter

Wśród misjonarzy, lokalnej ludności pojawiają się od lat nieprzychylna opinie pod kątem ośrodka, ze względu na sytuację w Afryce. Niezrozumiałe są dla nich mechanizmy, gdzie szympansy karmione są kilka razy dziennie, utrzymywane, zaopiekowane, a w sąsiedniej wiosce głodują dzieci. I takie opinie są zrozumiałe.

Każdy wybiera sposób pomagania, beneficjenta tej pomocy - kogoś na kim mu zależy, gdzie che lokować swój czas, umiejętności czy wolne środki finansowe. Ocenianie, która pomoc jest mniej lub bardziej wartościowa, jest destrukcyjne.
Jeśli widzisz potrzebę - reaguj. Jeśli czujesz, że możesz komuś pomóc - zrób to. Znajdź swoje miejsce i swój cel.
Bezczynność jest dużo gorsza, niż jakiekolwiek wsparcie dla wybranej przez siebie inicjatywy.

FILM