Drodzy Czytelnicy.
W marcu 2016 straciliśmy kontrolę nad blogiem. Po wielu miesiącach odzyskaliśmy dostęp do konta i wracamy do Was. Posty datowane między 03.3016 a 12.2017 to rekonstrukcja wydarzeń w tego okresu. Bieżące posty datowane są od 2018 roku.

Szukaj na tym blogu

piątek, 1 lutego 2019

Dzień 4 - dzieci z Garoua Boulai i ich bezpieczeństwo, szkoły, misja oraz listy do dzieci

Garoua Boulai jest niedużą misją, choć zasięg ma spory bo kilkadziesiąt kilometrów w każdą stronę. Ponieważ do Sióstr garną się Rodziny z bliższej i dalszej okolicy, także nasi uczniowe są mocno rozsiani w obrębie prawie 100 km i chodzą do kilkunastu szkół, zarówno podstawowych, jak i średnich w tym publicznych liceów (lycee), jak i prywatnych "koledży" (college).
Szkoły najczęściej są francuskojęzyczne, choć rozporządzeniem sprzed 2 lat (w związku z powstaniem Ambazonii i nastrojami po stronie anglofońskiej, o czym więcej napisaliśmy w pierwszym poście z tego wyjazdu) w szkołach średnich powstał obowiązek tworzenia klas uczących się w języki angielskim. Duża część ludności z północy ucieka na terytoria frankofońskie, aby uniknąć stanu wojennego i działań militarnych, szkoły na północy nie działają już od 3 lat. Są także dobrze funkcjonujące, choć droższe, szkoły billingue, czyli dwujęzyczne z zasady.
Pomału klasy w obu językach wiodących tworzy się także w szkołach podstawowych. Jest to proces żmudny i długi, gdyż klasy juz teraz liczą po 60-80 uczniów.
Zatrudnienie dodatkowych nauczycieli posługujących się j.angielskim jest dla wielu szkół na tyle trudne, że pracę tracą Ci, którzy uczyli do tej pory. Bywa, że i tak liczne klasy są dodatkowo łączone i liczba dzieci znacznie przekracza 100.
Piątek 1 lutego miał być dniem szkolnym i już we wczesnych godzinach porannych wyruszyłyśmy z s.Nazarią na poszukiwania naszych uczniów, by porozmawiać z nimi i opowiedzieć troszkę o ich Rodzica Adopcyjnych.
Zwykle to Rodzic Adopcyjny wymaga zdjęć, aktualizacji, chce listów, świadectw od dziecka. Niewielki odsetek Rodziców dziecku odpisuje na list, pisze coś o sobie czy załącza zdjęcie, a dzieci są tego ciekawe. Dziś była okazja by poznały choćby imię czy nazwisko Rodzica oraz dowiedziały się o nim tego, co my wiemy. Wielu z Rodziców pisze o sobie kilka zdań zaczynając adopcję. To często jedyne informacje jakie mamy o Rodzinie podejmującej się udziału w programie i opieki nad uczniem, ale i takie są cenne. Ze względu na ochronę Rodzica nie podajemy jego adresu, maila,  telefonu, gdyby te dane dostały się w niepowołane ręce - czasem są to także ręce członków rodziny dziecka, klanu, szefów wioski - mogłoby to oznaczać kłopoty, mimo dzielącej odległości. Bieda może powodować desperację, a skrajna bieda i głów prowokuje ludzi do działań, których nie zrobiliby w innych warunkach. Dziecko znające szczegóły lub mające kontakt z osobą z Europy czy Stanów stanowi interesujący obiekt - żądań, a nawet wymuszeń. Dlatego buforami zostaje zwykle fundacja i misjonarze. Przynajmniej w naszym przypadku.
Liczyliśmy na spotkania podczas przerw w lekcjach lub krótkie rozmowy w czasie ich trwania, niestety już wizyta w 2 pierwszych szkołach pokazała, że lekko nie będzie.
Piątek, zwykle dzień luźniejszy w wielu miejscach na świecie, i tutaj został potraktowany swobodniej i zamiast lekcji odbywały się próby defilad i inne przygotowania do zbliżającego się Dnia Młodych, jednego z najważniejszych świąt i uroczystości dzieci i młodzieży w tym kraju.

Często wiejskie szkoły, znajdujące się blisko siebie, organizują wspólną defiladę i obchody, by spotkać się w większym gronie. Dziś także część dzieci spotkaliśmy w zupełnie innym miejscu niż oczekiwaliśmy., a kilka z nich dosłownie "złapaliśmy" w drodze "do" lub  ze szkoły.

 W ciągu kilku godzin jazdy (do najdalszej szkoły jest około 50 km) udało się spotkać kilkunastu uczniów i zaprosić ich na chwilę na bok, by zapytać o plany, o to co robią w domu, jaki jest ich ulubiony przedmiot w szkole i ewentualnie co planują robić w przyszłości. Prawie każdy z chłopców chce w dorosłym życiu zarabiać jako znany piłkarz. Piłka nożna to zdecydowanie sport narodowy, a prawdziwa piłka nożna z pompką to marzenie wielu z nich. Na boisku, zwykle kawałku wykarczowanego pola,  spędzają większość czasu bez względu na to czy mają 6 czy 16 lat.


Dziewczynki marzą o karierze nauczycielskiej lub zostaniu Siostrą, w tych rolach, które znają z obserwacji, czują się bezpiecznie. W mieście pojawiały się czasem pracownice banku lub pielęgniarki, ale dziewczynki na wsi rzadziej mają takie marzenia związane z przyszłością.
Często rozmowa bywa trudna, mówienie obcej osobie o marzeniach nie jest proste, a mówienie tego do kamery - jest jeszcze trudniejsze. Tylko osoba mająca za sobą wystąpienie publiczne, wie jak trudno czasem zebrać myśli i odważyć się na taki krok. Tym bardziej jesteśmy dumni, że żaden z nich nie wystraszył się wyzwania na tyle, by nie chcieć spróbować powiedzieć kilku zdań o sobie, choć daliśmy taką możliwość ;)
Wywiady zostaną udostępnione Rodzicom Adopcyjnym oraz na życzenie osobom, które spłacają jednorazowo salda ujemne dzieci z zaległościami. Będzie okazja połączyć twarz ze zdjęcia czy list z mimiką twarzy, brzmieniem głosu i śmiechem.
Na zdjęciu Thadee podczas lekcji informatyki - co widać na tablicy szkolnej. Każdego dnia przygotowujemy kolejne wywiady z dziećmi. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz