Wszystkie szczegóły znajdują się pod linkiem:
Zapraszamy firmy, szkoły do włączenia się w działania:.
Każdej szkole z projektu poświęcamy osobny post.
Każdej szkole z projektu poświęcamy osobny post.
2016.01.06 Gazi Primary School, Ukunda
Dziesiątka nauczycieli z kobietą na czele i jeden wolontariusz stanowią bazę nauczycielską w szkole Gazi Primery School, w której uczy się 180 chłopców i 203 dziewczynek, w przedszkolu 99 uczniów. Dziesięć klas w szkole ledwie wystarcza, ale klasy są przepełnione i ścisk panuje tu w każdej z nich. Przeciekający dach nie ułatwia pracy nauczycielom, szczególnie w porze deszczowej, podobnie brak biura do pracy nauczycieli.
Pierwsze ogłoszenie dotyczące m.in. mobingu i przemocy na tle seksualnym.
Przestarzałe materiały edukacyjne i problemy z wodą pitną dla dzieci to kolejne wyzwania. Bieda rodziców przekłada się na liczbę dzieci głodnych w szkole, bosych, bez mundurków szkolnych. Pomimo próśb rodziców często nie stać na zakup dzieciom nawet klapek /sandałów do szkoły.
Hasło Dżigas pojawia się po raz kolejny.
Główna nauczycielka uczciwie przyznaje, że ostatnie trzy lata nie były szczytem w wynikach nauczania ok. 175 pkt i dziewczynki mają gorsze wyniki w nauce, szczególnie te w wieku dojrzewania, które bywają wykorzystywane przez dorosłych w różny sposób, po prostu za jedzenie, czy wodę, a także stanowią siłę roboczą do zajmowania się młodszym rodzeństwem co powoduje spadek frekwencji w szkole i wpływa na wyniki w nauce. Szkoła nie pobiera opłat za naukę, ale czasami koszty egzaminów ponoszone przez uczniów są zaporą nie do przebycia. Rodzice w trudnej sytuacji odpracowują przy naprawie podłóg w szkole czy innych pracach, ale nie ma ani wielu chętnych, ani wiele pracy dla nich. Plany szkoły na kolejny rok, to przede wszystkim zbudowanie dobrych relacji z rodzicami i poprawa wyników.
Jednocześnie trafiamy do wyjątkowo ciekawej klasy - I i II. Sale są na tyle kolorowe na ile to możliwe, a ręcznie wykonane plansze na ścianach zakrywają grzyb i wilgoć.
W szkole tej dyrekcja i samorząd lokalny zadbał o dostęp do wody i kubeczki są w pogotowiu.
Plastikowe krzesełka wszędzie - uznawane za lepsze niż drewniane choć nie możemy się z tym zgodzić. Niestety subiektywnie rzecz biorąc są po prostu prostsze do zakupu, zdobycia na nie pieniędzy. I nie trzeba będąc nauczycielem czy rodzicem martwić się o zbijanie ławek z desek. Obserwacja z boku, na pewno generalizująca, ale czy przez to mniej celna - nie mamy pewności.
Na jedynej szafce w klasie znajdujemy dużo pudełek - z radością zaglądamy bliżej ciesząc się, że choć jedna szkoła jest doposażona. I tu niestety rozczarowanie. To tylko wypełnienie pustych pudełek opakowaniami, przyborów, kredy, farb - nie ma tu żadnych.
Idąc dalej tym tropem trafiamy na zabawki z drewna wykonane dla dzieci przez jakiegoś stolarza lub rodzica. Wyglądają naprawdę fajnie (więcej o nich w lutym).
Bez wyedukowania ludzi, choćby w zakresie sprzętu czy przedmiotów, które otrzymali, przygotowania merytorycznego kadry, która ma się tym opiekować, nauczenia społeczności jak z tego korzystać - nie ma to większego sensu. Choć na pewno jest bardziej medialne, spektakularne, niż mozolna praca, czasem syzyfowa wobec niektórych jednostek, związana z edukowaniem.
Z drugiej strony sama świadomość nie zmieni świata, zmienia go działanie, więc czasami trzeba zacząć od malowania ścian, żeby pokazać, że można coś zmienić, później pokazywać efekty działań, zachęcać do współpracy i wreszcie budować odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, bardziej wyedukowane, otwarte na świat, proaktywne, budujące społeczeństwo współpracujące ze sobą na wielu poziomach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz